poniedziałek, 14 grudnia 2015

Od Soldiera

Nastała noc. Po zjedzonej kolacji położyłem się spać. Wróciłem wspomnieniami do przeszłości. Minęły około 2 tygodnie od wybuchu epidemii. Liczba zgonów w ostatnim czasie spadła, lecz przy życiu pozostali tylko najzdrowsi i najsilniejsi ludzie. Istniało jeszcze laboratorium. Grupa naukowców zabarykadowała się w nowoczesnym laboratorium badawczym. Mieli tam to wszystko co się skończyło w nowym świecie: prąd, ochronę, regularne posiłki. Teraz istniało tylko prawo dżungli, przetrwać mogli tylko najsilniejsi.

wtorek, 1 grudnia 2015

Od Script Kiddie

Tej nocy wyszłam z bazy z myślą o starej kobiecie. Wzięłam broń i kartki i ruszyłam przez parkową gęstwinę doszczętnie wysuszonych zarośli w kierunku mojego bunkra. Leżał tam ów woreczek nabyty podczas powrotu z baru od moich kolegów. Weszłam do bunkra i zabrałam go. Po czym pobiegłam do mojej towarzyszki. Jej platforma wznosiła się na jeden metr. Nie była jednak widoczna pośród drzew i resztek małych budynków. Stał na niej stary tapczan. Kobieta akurat na nim siedziała.
- Witaj, towarzyszu! - Przywitałam się.
- Witaj! - Odrzekła.
Po czym konspiracyjnie wręczyłam jej woreczek z dziesięcioma gramami pewnego suszu. Schowała go do kieszeni, po czym powiedziała z ogromną radością:
- Dziękuję, towarzyszu! Naprawdę, dziękuję.
- Nie ma za co.
Ona wysypała trochę zioła na papier z origami i zaczęła zwijać.
- Tak właściwie, to muszę już iść... - Powiedziałam nieco zawstydzona (pozostałości po wypadku w Afganistanie).
- Zostań jeszcze chwilę!
- Serio, muszę iść. - Bardzo chciało mi się śmiać.
- Nauczę cię składać zwoje i książki z origami.
- Przepraszam, śpieszę się. - Roześmiałam się.
- Zatem nie zatrzymuję cię...
- Przybędę niebawem! - Powiedziałam w nadziei, że do mojego powrotu woreczek będzie pusty. - Joł! - Pożegnałam się.
- Do widzenia!
Powróciłam wcześnie do kanalizacji i moim oczom ukazał się przy wejściu obraz dwóch Arabów wnoszących jakąś dziwaczną skrzynię do spiżarni. Schowałam się za filarem. Gdy wyszli do kuchni, poszłam do owej spiżarni i zajrzałam do skrzyni. Była tam herbata. Ale gdy wkopałam się głębiej, zobaczyłam pod liśćmi herby multum słoików z olejem. Prawdopodobnie słonecznikowym, ale kto by rozróżnił...
Wyszłam ze spiżarni, zakopując uprzednio słoiki oraz zamykając skrzynię i poszłam spać. Myślałam jeszcze o mojej starej towarzyszce i o oleju.

niedziela, 15 listopada 2015

Ogłoszenia 24

Witajcie. Na początku chciałbym się zwrócić do wszystkich osób piszących i do tych, którzy zastanawiają się nad pisaniem na bloga. Na blogu jest możliwość zakładania grup lub jak kto woli gangów, tylko sprawa jest taka, że taki gang musi się składać z kilku osób piszących a nie z jednej i kilku npc. Następ;nie proszę wszystkich o wsparci bloga pod postacią wyłączenia AdBlocka. Kieruję też do was pytanie. Chciałbym zacząć streamować, czy byłby ktoś zainteresowany oglądaniem streama z moim udziałem? Jeśli tak piszcie w komentarzach. To wszystko na dziś. Udzielajcię się w komentarzach, likujcie fanpage. Cześć.

czwartek, 12 listopada 2015

Od Soldiera

Nastał nowy dzień. po szybkim śniadaniu ruszyłem w dalszą drogę. Zbliżałem się do byłych przedmieść oraz do ziemi niczyjej. Czekał mnie jeden z trzech najtrudniejszych etapów wędrówki. Na przedmieściach mieściły się bazy najemników, a na ziemi niczyjej grasowały bandy bandytów. O ile pojedyńcze oddziały najemników łatwo było pokonać, to całe bazy najemników pilnujące, aby nikt nie wszedł ani nie wyszedł z miasta, Otwarty atak nie wchodził w grę, należało się przekraść licząc na to że nikt mnie nie zauważy. Gorzej było z bandytami. Pozbawieni skrupułów, dobrze uzbrojeni oraz nie bojący się nikogo. Plotka głosi że mogliby zaatakować bazę najemników i przejąć ją. Żyli z haraczy i napadów. Prawdziwe bestie z pustkowi.  Około południa zauważyłem pierwszą bazę. Musiałem przygotować plan.

środa, 4 listopada 2015

Od Tessy

Każdy dzień był coraz zimniejszy, wkrótce temperatura miała spaść poniżej zera. Marzyłam by wrócić do czasu gdy święta spędzałam z rodzicami, z dala od problemów i zmartwień.

Wyszłam na ulicę trzymając się ubocza, nigdy nie wiadomo co lub kogo mogę spotkać. Wtedy było ich trzech. Ubrani byli w ciepłe kurtki i ciężkie buty typu glany. Byłabym w stanie ich pokonać gdyby nie ich bronie - shootgan, miotacz ognia oraz maczeta. Zabili jakąś kobietę z dzieckiem tylko dlatego, że ta nie chciała im powiedzieć gdzie chowa zapasy. Musiałam szybko wrócić do swojej bazy po cichą broń na odległość. Wiedziałam, że tacy ludzie zagrażali miastu i rodziną mieszkającym tu. Zbyt wiele ludzi zginęło przez spadek tlenu, kolejnym śmiercią niewinnych trzeba było zapobiec.

Szybko wbiegłam do budynku w którym ostatnio się osiedliłam. Zabrałam łuk, strzały i kołczan po czym wybiegłam ile sił w nogach.
Wchodząc do budynku z którego chciałam zastrzelić przybyszy. W końcu nikt nie powinien zabić dziecka, nawet w takim świecie. Tacy ludzie nie mają prawa żyć. Naciągnęłam cięciwę i strzeliłam. Powtórzyłam tą czynność trzy razy zanim zdążyli spostrzec kto do nich strzela. Zabrałam ich rzeczy , zapasy  i broń i odniosłam ją licznej grupie na obrzeżach miasta. W końcu im to jest bardziej potrzebne.

poniedziałek, 2 listopada 2015

Nowy Bohater - Alex

Imię,Nazwisko lub Pseudonim: Alex Michał Piotrkowski
Wiek: 21
Płeć: Mężczyzna
Charakter: Jestem odważny i ambitny nigdy się nie poddaję
Inne informacje: Mam niebieskie oczy i czarne włosy
Krótka historia: Kiedyś marzyłem o byciu kimś wielki i wstrząśnięciu światem teraz chcę tylko przetrwać i nic innego się nie liczy.
Broń Palna: Karabin szturmowy Colt Law Enforcement Carbine

sobota, 31 października 2015

Od Tessy

 Kolejne dni spędziłam na poszukiwaniu zapasów, co wcale nie było takie trudne jak zazwyczaj. Zaobserwowałam, że wielu ludzi ostatnio pojawiło się w mieście. Przez cały czas towarzyszył mi królik którego znalazłam w zeszłym tygodniu. Nazwałam go Blackie. Zwierzątko nie je zbyt wiele, nie zajmuje miejsca co sprawia, że jest idealnym pupilem w czasie apokalipsy.

Drzwi były zamknięte, lecz widocznie nikt nie odwiedził tego miejsca od czasu spadku tlenu, a nawet dłużej.Czyżbym znalazła idealną kryjówkę? Idealne miejsce do odcięcia się od starego życia? Budynek był spory ale ja zwiedziłam cały w dwie godziny.Przeszukując szafy, komody itp. znalazłam dość sporo rzeczy np. :
-torbę którą przeznaczyłam ma domek Blackiego
-kilka puszek z zupą
-ciepłą kurtkę na zbliżającą się zimę
-siekierkę nadającą się jeszcze do użytku
Postanowiłam przejąć na stałe pokój i szklarnie w której mimo późnej pory wciąż pojawiają się czerwone pomidory koktajlowe.

poniedziałek, 26 października 2015

Od Script Kiddie

Dzisiejszej nocy postanowiłam pójść do tego baru z alkoholikami, żulami i menelami. Chciałam bowiem więcej dowiedzieć się o plantacji od barmana. Wzięłam mojego AK-47 i wyruszyłam. Po drodze wstąpiłam do mojego bunkra, albowiem niedawno schowałam tam paczkę ciastek z rabarbaru. Po dotarciu na miejsce spostrzegłam, iż barman dzierży w prawej ręce dziwaczną ramę. Zewsząd czuć było mocny zapach alkoholu. Podeszłam do barmana.
- Witaj, towarzyszu! - Przywitałam się.
- Dobry wieczór! - Odrzekł.
- Co jeszcze pan wie o tej plantacji herbaty? Kiedy ją nabyliście? - Spytałam.
- Moi znajomi przejęli ją przed czterema laty, a rok temu ją sprzedali. W każdym razie, niewiele mam z nią wspólnego. Nic więcej mi nie wiadomo... Swoją drogą, masz trochę tej herbaty? - Odpowiedział barman.
Poczęstowałam go trzydziestoma gramami suszu z herbaty i pięcioma ciastkami z rabarbaru.
- Co to za rama?! - Zapytałam.
- To moja prywatna rama z hebanu. Zdobiła ona drzwi wejściowe mojego mieszkania, ale muszę ją trochę naprawić. - Odrzekł.
Potem pożegnałam się z nim i wyszłam z lokalu. Zaczęłam podążać przez zniszczone miasto do kanalizacyjnej bazy. Po drodze spotkałam moich kolegów rasta.
- Elo! - Przywitałam się.
- Elo. - Odpowiedział jeden z nich i wręczył mi woreczek z zadziwiającym suszem. Było tego około dziesięć gram. Ja dałam im trochę herbaty. Po chwili domyśliłam się co to jest i pomyślałam o mojej towarzyszce origami.
- Dziękuję. - Rzekł jeden z kolegów.
- Ja również... W zasadzie to... Muszę iść do domu. Również dziękuję! - Powiedziałam. Teraz byli naprawdę bardzo pozytywni.
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę o skutkach wojny szlamu ze styropianem i rozeszliśmy się. Schowałam woreczek w moim bunkrze. W końcu przybyłam do bazy i poszłam spać. Myślałam jeszcze o przemycaniu twarogu przewodami wentylacyjnymi oraz o herbacie i origami.

niedziela, 25 października 2015

Ogłoszenia 23

Witajcie. Na początek zapowiadam że w tym tygodniu będą minimum 2 opowiadania. Następnie proszę o wyłączenie AdBlocka ponieważ blog utrzymuje się z reklam, dodatkowo dzięki temu może będą jakieś konkursy, jeśli wszystko pójdzie dobrze. Zauważyłem, że zwiększa się liczba odwiedzi na na facebooku, jeśli tak dalej pójdzie to zacznę znów wrzucać przypomnienia o postach oraz może wystąpi jakaś forma interakcji. To wszystko na dziś. Cześć i do zobaczenia.

sobota, 17 października 2015

Od Soldiera

Po całodziennym marszy postanowiłem zatrzymać się w końcu na noc, wybrałem jakiś na oko opuszczony budynek. Zjadłem kolację, zabezpieczyłem swoje skarby i poszedłem spać. Wiedziałem że tej nocy znów nawiedzą mnie wspomnienia. Dręczony różnymi myślami zasnąłem. Minęło kilka dni od wybuchu epidemii. Codziennie umierali ludzie, ale nie tylu co pierwszego dnia. Naukowcy ujawnili w końcu, że nastąpił spadek ilości tlenu, przez co ludzie zaczęli się dusić. Na początku poumierali ci co żyli niezdrowo, czyli głównie nałogowi palacze. Naukowcy ujawnili także, że trwają pracę nad specjalnym implantem, który spraw że organizm będzie potrzebował mniej tlenu, przez co ludzie przestaną umierać. Mam nadzieje że szybko do tego dojdzie. Ludzie przestają przestrzegać prawa, świat który znaliśmy już nigdy nie będzie taki sam.

wtorek, 13 października 2015

Od Andrzeja

Biegłem najszybciej jak umiałem. Niestety oni mieli motocykle. Prawdziwe, stalowe bestie. Zawsze chciałem mieć taki motocykl, ale z paliwem jest w tych czasach ciężko. Bandziorów było pięciu. Starałem się kluczyć mięzy ruinami, ale i tak mnie powoli doganiali. Ukradłem im 10 magazynków i Walthera P99. Prawdziwe skarby. Nie dziwię się że się tak wkurzyli. Kiedy byli jakieś 15 metrów ode mnie postanowiłem przejść do działania. Wyciągnąłem mój pistolet, odbezpieczyłem go i przycelowałem. Po nacisnięciu spustu jeden opryszek już był martwy. Pozostali czterej trochę się zdezorientowali, a ja to wykorzystałem. Kolejny bandzior pożegnał się ze światem. Zobaczyłem, że inni zaczynają schodzić z maszyn i wyciągać broń, więc szybko rzuciłem się za pobliski murek. Nie wiedziałem co robić. Zaczynałem panikować. Uświadomiłem sobie, że nie mam najmniejszych szans. Nagle usłyszałem świstk kuli koło mojej głowy. I drugi, i trzeci. Myślałem, że już po mnie, ale nadal żyłem. Rozejrzałem się i zobaczyłem stojącą przedemną dziewczynę. Miała około 22 lat, długie, ciemne włosy, a ubrana była w skurzaną kurtkę i wojskowe spodnie. W ręku trzymała Winchestera. Bandyci leżeli martwi obok swoich motorów. -D...d...dzięki - wykrztusiłem. -Nie ma sprawy - odparła wesoło moja wybawczyni - Chodź, pokażę ci coś. "Cuda jednak się zdarzają" - pomyślałem.

sobota, 10 października 2015

Od Tessy

 Postanowiłam nie wracać do bazy i znów zniknąć, pogodzić się z faktami - to był mój nowy cel. Przechodząc ulicami miasta rozmyślałam nad ostatnimi wydarzeniami, to wszystko wydawało się dziwne, podejrzane... Zaszłam na osiedle koło hotelu, to miejsce przypominało mi o minionych latach, początku apokalipsy i mojej najlepszej przyjaciółce - Mai. Nagle zobaczyłam dwa zmęczone podróżą króliki. Jeden z nich uciekł gdy tylko mnie zobaczył, drugi zaś stanął na dwóch łapkach. Miałam wrażenie że mówi :
-Daj mi coś do jedzenia bo zaraz tu wykituję!!!
Mimo, że sama nie miałam zbyt wiele zapasów postanowiłam podzielić się z nim moim dobytkiem. Po chwili usłyszałam strzały. Chwyciłam króliczka i szybko włożyłam go do torby, nie pomyślałam o tym że zwierzak mógłby zjeść trochę moich zapasów a co gorsza się pochorować. Razem z moim małym przyjacielem schowaliśmy się w kiosku kilka metrów dalej. Wzięłam zwierzątko na kolana i głaskałam by się uspokoiło. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to malutkie stworzenie nie przetrwa zbyt długo na wolności. W tych czasach ludzie mają problem ze znalezieniem czegokolwiek do zjedzenia a co dopiero tak małe zwierzątko jak to.
-Pomogę ci - powiedziałam cicho.

niedziela, 4 października 2015

Ogłoszenia 22

Witajcie. Jak zapewne zauważyliście na blogu pojawiła się nowa postać, Andrzej. Mam nadzieje że dzięki niemu blog odżyje i wszystko wróci do stanu sprzed tej dłuższej pauzy. Postanowiłem że, aby uregulować trochę bloga Ogłoszenia będą się pojawiać regularnie, co niedziele, dlatego dziś wyjątkowo są 2 posty. W przyszłości będą planowane konkursy, lecz wszystkie informację na ten temat będą podawane na facebooku, a nie na blogu więc zachęcam do likowania. Na teraz to tyle. Więc życzę udanej niedzieli.

Nowy Bohater - Andrzej

Imię: Andrzej
Wiek: 18
Płeć: Mężczyzna
Charakter: Jestem samotnikiem. Mało kiedy się uśmiecham i potrafię bardzo dobrze ukrywać swoje emocje.
Inne informacje: Potrafię samemu o siebie zadbać. Umiem parkour. Zbieram każdą książkę, którą zobaczę na swojej drodze i czytam ją od deski do deski. Mam na plecach blizny. Pamiątki po biczowaniu.
Krótka historia: Byłem adoptowanym dzieckiem. Nikt nie znał mojego nazwiska, więc zostałem po prostu Andrzejem. Nie miałem przyjaciół, inne dzieci naśmiewały się ze mnie. Rodzice trzymali mnie w ich mieszkaniu chyba tylko z litości. Nie kochali mnie. Nikt mnie nie kochał. Musiałem polegać tylko na sobie.
Broń: Walther P99

piątek, 25 września 2015

Od Script Kiddie

W nocy wyszłam z kanalizacji i zaczęłam szybkim krokiem podążać do starej kobiety od origami. Wtem zobaczyłam oddział arabskich terrorystów maszerujących z niebotycznie ogromnymi workami na plantację herbaty. Prędko schowałam się za drzewem i ujrzałam przed sobą drogę do baru. W między czasie wyciągnęłam swój papier. Kiedy zniknęli z mojego pola widzenia, poszłam dalej zniszczoną przez apokalipsę ulicą do parku i spotkałam tam panią od origami.
- Witaj, towarzyszu! Mam papier. - Powiedziałam.
- Witaj. - Odpowiedziała.
- Nauczy mnie pani origami? - Spytałam.
- Powtarzaj za mną. - Odrzekła po namyśle.
Kobieta zaczęła zginać papier, a ja starałam się naśladować jej profesjonalne manewry papierem.
Po jakimś czasie podszedł do nas żul ze znajomym psem.
- Tu nie wolno mieć swojego papieru. - Oznajmił właściciel owczarka niemieckiego.
- Witajcie, towarzyszu żulu i towarzyszu Mieszko! - Przywitałam się z nimi.
- Dzień dobry, drogi młodzieńcze!
Dałam żulowi i jego psu trzy bochenki chleba. Arabskiego.
- Wie pan coś o plantacji tej herbaty na północy miasta? - Pokazałam mu susz.
- Nie chcę być konfidentem, ale... tą wiedzę nabyłem w starożytnym kanionie mnichów... Zaprowadzili mnie oni na pole uprawne i zasialiśmy rośliny, które na długo odeszły w zapomnienie; plantację odkryto cztery lata temu.
Przez następne dziesięć minut żul opowiadał o herbacie, a ja i moja koleżanka origami słuchałyśmy z zaciekawieniem.
- Muszę iść. Do widzenia! - Rzekłam, albowiem było już późno.
Wróciłam do kanałów przypominających dziuplę mewy i myślałam o wojnie automatów z elektronicznymi grabiami. Później także o herbacie. Informacje żula bardzo mi pomogły.

piątek, 18 września 2015

Od Soldiera

Obudziłem się zalany potem. Znowu dzieje się to samo, znów zaczynają mnie prześladować te wspomnienia. Za każdym razem gdy już o nich zapominam one powracają. Obmyłem twarz zimną wodą i senne mary odeszły w nicość. Postanowiłem zając się codziennymi sprawami. Przyjrzałem się swojemu małemu magazynowi. Z woli wyjaśnienia mój magazyn to miejsce gdzie trzymam cenne rzeczy znalezione podczas eksploracji miasta. Różnego rodzaju biżuteria, ozdoby i tym podobne. Miałem już wiele rzeczy więc postanowiłem wybrać się do stolicy . Bo o ile pieniądze zawsze się przydały, to w tym opuszczonym przez Boga miejscu cenne przedmioty się nie przydawały. Oczywiście w tej ruinie znajdowali się handlarze, lecz lepiej było sprzedawać w stolicy, ponieważ skupowali tam drożej, lecz było to bardzo niebezpieczne. Plądrowanie i ograbianie opuszczonych miast było zakazane, a każda osoba złapana na tym lub na kupowaniu rzeczy pochodzących z tego procedensu była sądzona i najczęściej skazywana na śmierć. Załadowałem rzeczy do plecaka i ruszyłem w stronę stolicy.

wtorek, 15 września 2015

Ogłoszenia 21

Witajcie. Z góry przepraszam za mało postów, a to z powodu szkoły i kilku innych rzeczy, takich jak np mało osób piszących,bo w teorii jest 5 ale w praktyce piszą tylko ja, Script Kiddie i Tessa, może w przyszłości to się zmieni. Po tym, krótkim i jakby tradycyjnym wstępie chciałbym polecić wam 2 kanały na youtube i jednego streama. Pierwszy kanał prowadzi Tessa, nie mi oceniać czy robi to dobrze czy źle, ale jakby się bardziej ustabilizował to może jej się uda, więc serdecznie zapraszam na Kanał Tessy. Drugi kanał należy do Pink Saw, czyli do Lili, co prawda nie wiem czy ona go jeszcze prowadzi, ale uznałem że skoro polecam kanał Tessy to, kanał Lili także polecę ponieważ jakby nie patrzyć jest jeszcze adminką. Kanały obu pań poleciłem oczywiście za to co robią dla rozwoju bloga, a teraz chciałbym polecić stream mojego znajomego Memista. Co prawda nie jest ona jakoś bezpośrednio związany z blogiem, ale ostatnimi czasy służył radą, dał pomysł na opowiadanie, więc uznałem że zasłużył. Polecam go również dlatego, że ambicje ma, ma potencjał, tylko rozgłosu trochę mu brakuje. robi często giveawaye oraz gra z widzami. Jeśli chodzi o różnego rodzaju media to tyle. Niedługo pojawi się opowiadanie ode mnie. Więc już na koniec tradycyjnie zachęcam do obserwowania bloga, do udzielania się w komentarzach , oraz do dołączenia do ekipy.
PS: Wpadnijcie na fanpage bloga, ostatnimi czasy zamarł ale mam nadzieję że wspólnym siłami uda się go przywrócić od życia.

czwartek, 3 września 2015

Od Tessy

-Hestio!-wołałam-Hestio!-chłopak udawał, że mnie nie słyszy.
Szedł przez chwilę ciągle przyśpieszając, wreszcie się odwrócił.Łza spłynęła po jego policzku.
-Ona się zabiła!Zostawiła mi list!Miałem ci powiedzieć, że nic nie wiem byś się nie załamała!
-Ale te wiadomości!-zaczęłam krzyczeć.
-Miało to odwrócić twoją uwagę!A ja miałem to wszystko wyrzucić po twoim odejściu, ale to cholerne poczucie winy!-mówił coraz głośniej.
Odwróciłam się na pięcie.
-Nie chcę cię słuchać!!!-krzyknęłam.
Wyszłam by zaczerpnąć powietrza.
-I on nic mi nie powiedział-powiedziałam cicho.Zaczęłam płakać.Nie mogłam uwierzyć co chwilę temu usłyszałam.Zaczęłam iść przed siebie,Mijałam kolejne budynki-bloki, szkołę i bank aż w końcu doszłam do hotelu tego hotelu w którym mieszkałam z Mają.To nie trzyma się kupy, przecież Hestio nie wiedział o sejfie i hotelu...Przyśpieszyłam i przeszłam na drugą stronę ulicy.Sejf muszę iść do pokoju Mai i otworzyć sejf-sejf do którego tylko ona znała szyfr.Weszłam do jej pokoju a wszystkie wspomnienia wróciły.Ale musiałam rozwikłać zagadkę, a uczucie odstawić na później.
    Gdy tylko otworzyłam sejf moją uwagę przykuł napis "Czasami twój przyjaciel jest twoim największym wrogiem".Właściwie w sejfie nie  było nic ciekawego oprócz kilku naszych wspólnych zdjęć.Widocznie Maja przychodziła tu gdy mieszkaliśmy wszyscy razem.

sobota, 29 sierpnia 2015

Od Script Kiddie

Tej nocy wyprowadziłam ocelota na spacer i już po pięciu minutach wędrówki zauważyłam piękny, niebieski dywan z emblematem ,,Detale Framugi". Nie byłoby w nim nic dziwnego, gdyby nie to, że był on przytwierdzony gwoździami do żwirowego podłoża. Bez zastanowienia zaczęłam układać na nim kamyki. Wtem zauważyłam na drugim końcu dywanu pana z papierem do origami.
- Witaj, towarzyszu! Nie zauważyłam pana. - Powitałam go.
- Jestem recepcjonistą. Byłym, ale recepcjonistą.
- Musi pan lubić recepcje!
- W rzeczy samej.
- Wspaniały dywan.
- Dostałem go od dziadka na urodziny.
- Na prawdę?
- Żartowałem.
- Wie pan coś o plantacji herbaty zamieszczonej na północy miasta?
- Nie kojarzę.
Podałam mu susz z tej herbaty.
- To najlepsza herbata w mieście! Może nawet na świecie! - Stwierdził.
- Wszyscy tak mówią. - Odpowiedziałam.
- Mogę to zatrzymać?
- Za pięć kartek papieru.
Zgodził się.
- Czy wie pan, gdzie ją hodują? - Spytałam.
- Nigdy tam nie byłem.
Nagle spostrzegliśmy, iż z nieba poczęła spadać woda.
- Muszę iść chronić papier... Do widzenia. - Pożegnałam się z nim.
Wróciłam do kanalizacji i próbowałam składać origami. Potem postanowiłam, że pójdę do tamtej kobiety i poproszę o naukę. Przez resztę czasu myślałam o cywylizacji styropianowych kamieni na dywanie.

wtorek, 18 sierpnia 2015

Od Soldiera

Kiedy wróciłem do kryjówki Lili już spała. Zjadłem kolację i położyłem się na swojej pryczy, próbowałem zasnąć ale nie mogłem zmrużyć oka, więc pogrążyłem się w rozmyślaniach. Przypomniała mi się przeszłość, a dokładnie dzień kiedy to wszystko się zaczęło. Byłem wtedy na zakupach i nagle, niektórzy z klientów sklepu zaczęli się zachowywać jakby się dusili, reszta ludzi zaczęła panikować, niektórzy zaczęli dzwonić po policję i pogotowie. Zrezygnowałem z zakupów i wyszedłem ze sklepu. Na ulicy sytuacja wyglądała jeszcze gorzej, wiele osób leżało na chodniku, niektórzy stracili przytomność na pasach, najgorsze jednak były osoby, które zemdlały prowadząc samochód co doprowadziło do wielu wypadków. Wróciłem szybko do domu i włączyłem telewizor.
Naukowcy alarmują, od pewnego czasu widoczny jest spadek tlenu. naukowcy trzymali ten fakt w sekrecie, aż do dzisiejszego dnia kiedy nagle setki ludzi zaczęły na ulicach i w sklepach tracić przytomność. Nieoficjalne źródła donoszą, że można mówić o tysiącach ofiar śmiertelnych, które poniosły śmierć w wyniku uduszenia lub związanymi z tym wypadkami. Prosimy zachować spokój i pozostać w domach będziemy informować państwa na bieżąco.
Dobrze pamiętam ten dzień. Po tym już nic nie było takie samo.

piątek, 31 lipca 2015

Ogłoszenia 20

Witajcie. Z radością zauważam że coraz częściej liczba wyświetleń dziennie bloga przekracza 10, mam nadzieję że jak jacyś czytelnicy odeszli podczas przerwy to znów się dowiedzą o funkcjonowaniu bloga i powrócą do regularnego czytania. czas na blogu mija tak szybko, że nie zauważyłem iż minął już ponad rok od uruchomienia bloga. Pierwszy post na blogu został opublikowany 19 czerwca 2014 roku. Martwi mnie jedynie fakt że od tamtej pory nie zmieniła się ilość osób piszących, jedyna zmiana to to że zamiast Lili jest teraz Tessa. Mam nadzieję że najlepsze czasy jeszcze przed nami a nie już za nami. To tyle na dziś trzymajcie się, cześć.

czwartek, 30 lipca 2015

Od Tessy

 Kartkowałam strony z mojego rysownika gdy nagle Hestio zawołał mnie na "obiad" w sumie Hestio zawsze robił coś z czegoś pozornie niewielkiego np. z makaronu,ketchup'u, kilku przypraw i wody potrafił zrobić całkiem dobrą zupę pomidorową.Mimo że w naszym magazynie było pełno zawsze oszczędzaliśmy.Odłożyłam rysownik na brzeg fotela i wstałam by iść na posiłek.Po zjedzeniu całej miski czegoś co smakowało jak spaghetti... może to było spaghetti tylko nie miało w sobie makaronu ani spaghetti.Wróciłam do szukania odpowiedzi gdy zobaczyłam że na fotelu leży rysownik otwarty na stronie z rysunkiem Hotelu "Cristallo".Zaczęłam krzyczeć:
-Tak!Już wiem!-do pokoju wbiegł Hestio i powiedział:
-Co takiego znowu wiesz?-spytał.
-W hotelu Cristallo mieszkałyśmy z Mają przez kilka pierwszych dni naszej znajomości, właściwie tam się poznałyśmy.Ona mieszkała w pokoju 18 a ja w...-zamilkłam.
-Powiesz wreszcie czy nie?-zaczął się niepokoić Hestio.
-54...mieszkałam w pokoju numer 54, dlaczego wcześniej na to nie wpadłam...tylko...ruszałeś mój rysownik?-spytałam zaniepokojona.
-Nie!Po co miałbym to robić?-Hestio wyszedł ze schronu.Zaczęłam iść za nim.
-Czekaj!-Ale on się nie odwracał wręcz przeciwnie szedł coraz szybciej.

wtorek, 28 lipca 2015

Od Script Kiddie

W korytarzu stały całe tłumy arabskich terrorystów, gdy próbowałam odnaleźć moich kumpli. Wtem zauważyłam Siergieja.
- Elo. - przywitałam się.
- Stypy nie będzie. - odpowiedział zawiedzionym głosem.
- Szkoda. - powiedziałam nie mniej zawiedzionym.
- Muszę iść.
- Dobra.
Wszyscy do tego przeznaczeni ruszyli do wyjścia po herbatę. Wzięłam worek i poszłam ich śledzić. Po kilku godzinach marszu przez miasto byliśmy na miejscu. To, co tam zobaczyłam, stanowczo przekraczało moje oczekiwania. Pracownicy plantacji szorowali trawnik przed wejściem do magazynu. Tu i ówdzie roztaczał się dym z herbacianych ognisk. Niektórzy robotnicy leżeli nieprzytomnie przy ogniskach, inni zasypiali. Reszta pracowała. Weszliśmy do magazynu i moi towarzysze zaczęli ładować worki. Ja wkładałam herbatę do worka, zdala od moich rosyjskich kolegów i przyglądałam się magazynowi od wewnątrz. Zauważyłam, że na jednym z małych stosów herbaty siedzi kobieta z lupą w ręku. Uchwyt lupy przypominał wyglądem rękojeść miecza. Poza tym nie widziałam tam nic ciekawego.
Skończyliśmy napełniać worki i wyszliśmy z magazynu. Opuściliśmy teren plantacji i zaczęliśmy podążać przez wyniszczone miasto do bazy. Tak jak ostatnim razem, sprzedaliśmy kilka worków najemnikom. Spostrzegłam nagle, że jeden z nich mierzy do mnie z karabinu, zauważył zapewne, że jestem szpiegiem. Uratowało mnie to, że pewien Arab wręczył mu worek z herbatą, niczego się nie domyśliwszy, a najemnik z karabinem od razu zajął się workiem.
Wróciliśmy do bazy, zostawiliśmy worki w kuchni i szybko uciekłam do pracowni komputerowej. Mam nadzieję, że nikt nie zauważy, że byłam na plantacji herbaty.

piątek, 24 lipca 2015

Od Soldiera

Stanąłem przed miejscem, które wskazał mi barman. Miejsce to nie cechowało się niczym szczególnym, ot zwykłe miejsce leżące na poboczu wyglądające jakby tam nikt od dawna nie mieszkał. Odbezpieczyłem broń i powoli zacząłem wchodzić do środka. W środku dało się zauważyć ślady zamieszkania, puste butelki po wodzie i puszki po jedzeniu, kilka koców na podłodze oraz różne przedmioty codziennego użytku. Po przeszukaniu całego pomieszczenia nie znalazłem nic szczególnego. Nagle usłyszałem jak ktoś zbliża się do drzwi, szedł nieostrożnie więc prawdopodobnie nie zauważył mojej obecności. Zaczaiłem się na niego i czekałem. Po kilku chwilach wszedł przez drzwi, odłożył broń i ruszył w stronę koców.
-Nie ruszaj się!- powiedziałem celując w niego
Odwrócił się powoli i przyjrzał mi się, ja także mu się przyjrzałem. Na oko młody chłopak góra 25 letni, blondyn, niebieskie oczy, średniej budowy.
-Kim jesteś i co tu robisz- zapytał spokojnie
-Podobno znalazłeś ostatnio ciekawą miejscówkę? - spytałem ignorując jego pytanie
-Nie twój interes-
-Ale w twoim interesie leży żebyś zapomniał o tamtym miejscu- Na potwierdzenie swoich słów przystawiłem mu lufę do głowy.
-Okej, okej gościu, wygrałeś. nie zbliżę się więcej do tego miejsca.-
-Trzymam cię za słowo, ale jeśli zobaczę cie w pobliżu to pożałujesz-
Po tych słowach wyszedłem.

piątek, 17 lipca 2015

Ogłoszenia 19

Minęło już trochę czasu od wznowienia postów na blogu, razem z resztą osób staramy się utrzymać znośne tempo dodawanie postów, jest to trudne ponieważ jest nas tylko trójka, ja, Tessa i Script Kiddie. Z Lili od dłuższego czasu nie mam kontaktu, a Wladimir nie ma pomysłu, więc wybaczcie małą ilość postów, Zauważyłem że w ostatnim czasie dzienna ilość wejść na bloga to około 6-8 dziennie, może się zdawać że to mało, lecz nie dziwi mnie to po tak długiej nieaktywności bloga i liczę na to że z czasem ta ilość będzie się zwiększać i w końcu powróci do tego co było kiedyś czyli do około 100 wejść dziennie. To wszystko na dziś trzymajcie się.

poniedziałek, 13 lipca 2015

Od Tessy

   Usiadłam na fotelu i wygrzebałam spod poduszki mój stary rysownik.Zaczęłam przeglądać stare rysunki i uśmiechać się widząc koślawe rysunki.W pewnym momencie natrafiłam na obrazek który rysowałam dzień przed zaginięciem Mai oraz miesiąc przed moim odejściem.Nie rozumiałam dlaczego Maja zniknęła.A może było to związane z grubszą sprawą.Jakby było miejsce w którym Maja by mogła mi zostawić mi wiadomość.
-Wiem!!!-krzyknęłam nagle.
-Co wiesz?-spytał Hestio.
-Jak możemy sprawdzić czy Maja uciekła, zmarła czy może coś innego sprawiło że nie mogła wrócić-powiedziałam.
-Nawet jeśli żyła rok temu to teraz może nie być po niej śladu-powiedział.
-Nie wiem jak ty ale ja chcę dowiedzieć się co jej się stało.Więc co wchodzisz w to?
Hestio kiwnął głową.
-Wchodzę w to-powiedział po chwili.



  Wróciliśmy do bazy Hestio by wziął on swój ekwipunek i ruszyliśmy do starego budynku w którego mur był w jednym miejscu dziurawy i była mała dziurka do zepsutego szybu wentylacyjnego.Tam właśnie z Mają zostawiałyśmy sobie wiadomości.Włożyłam rękę do szybu i wyjęłam stertę liści.Dopiero po chwili udało mi się odkopać mały zwinięty liścik.Napis częściowo wyblakł lecz dało się go przeczytać :



                Jeśli to czytasz to wpadłaś na to że mogłam tu schować wiadomość nie wiem ile to ci zajęło.
Ale proszę cię tylko o jedno, nie szukaj mnie.
Ze mną wszystko w porządku całuję Maja.



-Widzisz nic jej nie jest-powiedział Hestio po przeczytaniu liściku.
-A właśnie że coś jej jest.To nie jej pismo-Odwróciłam kartkę.
-To jest jej pismo-powiedziałam po chwili-Na kartce widniały delikatne i małe litery.

   
"Fotel 54"                       
87-100-58-139
33-59-108-589-678-758


Razem z Hestio wróciliśmy do naszej starej miejscówki w której postanowiliśmy zostać w niej na dłużej.Przez całą drogę myślałam o tym co mogą znaczyć litery na kartce.Następnego dnia Hestio  poszedł wziąć zapasy ze swojej starej bazy a ja próbowałam zgadnąć co mogą oznaczać liczby na kartce.Sprawdzałam rysunki w moim rysowniku, zdjęcia w jej aparacie, muzykę w mojej MP4 a nawet daty ważności na jej ulubionych słodyczach.

czwartek, 9 lipca 2015

Od Script Kiddie

Mając w kieszeni dwieście złotych, wybiegłam o drugiej w nocy z kanalizacji. Mimo drugiej godziny, było niebotycznie jasno. I to na dworze. To pewnie przez te latarnie zamieszczone w okolicach naszej siedziby. Poszłam w kierunku moich kolegów rasta, gdy spotkałam kobietę, od której dostałam wróbla z origami.
- Dobry wieczór. - Przywitałam się z nią.
- Witaj, towarzyszu.
Wtem rozległy się strzały. Na szczęście nie w naszym kierunku.
- Zmierzam do moich ziomali, idziesz ze mną? - Spytałam.
- Kim oni są?
- Rasta.
- Mogę iść.
I tak poczęłyśmy uciekać w popłochu, aczkolwiek trzymając się razem, biegnąc w kierunku bazy moich kolegów poprzez multum przeróżnych, zniszczonych bloków i budynków. Biegniemy przecznicę dalej, a tam dwóch najemników. Biegniemy trzy, a tam ich małe fortyfikacje... z worków herbaty! Te worki były naprawdę perfekcyjnie ustawione. Biegłyśmy, nie bacząc na postrzępioną kostkę brukową, która bezskutecznie niszczyła czarne podeszwy butów. Ale tylko z wierzchu, zatem nadawały się do chodzenia. Niezauważone przez najemników, przeszłyśmy przez mur o wysokości półtora metra i stąd było już widać rasta bunkier i małe, mocne podwórko. Właśnie na nim siedzieli.
- Elo! - Powitałam ich.
- Elo.
Stara kobieta zdawała się wpatrywać tylko w jeden krzak, którego w nocnym, ciemnym świetle nie rozpoznawałam. A jej się to udało.
- Dam wam sto złotych, jeśli dacie nam jakieś picie i jedzenie. - Powiedziałam do mych ziomali.
- Myślałam, że przyszłyśmy tu po co innego... - Rzekła moja koleżanka, jakby trochę zawiedziona.
Ignorując jej wypowiedź, dokonaliśmy pomyślnego handlu. Po około dwudziestu minutach opuściłyśmy bazę moich znajomych.
- Wiesz, ja... zdobędę pieniądze! - krzyknęła stara, wychudzona kobieta.
I w tym momencie wybuchnęłam śmiechem.
- Daj spokój, i tak ci nie sprzedadzą. - Powiedziałam.
Rozeszłyśmy się do naszych baz. W mojej wyraźnie wszyscy spali. Ja poszłam do kuchni i zrobiłam herbatę.

poniedziałek, 6 lipca 2015

Od Soldiera

Przekroczyłem progi "Olimpu". Lili wraz z psem została w domu, normalnie zabrałbym ją ze sobą, ale po ostatnich wydarzeniach wolałem nie ryzykować. Podszedłem do barmana zamówiłem wódkę i rozsiadłem się na tyle wygodnie, na ile to było możliwe. Kiedy barman zrealizował moje zamówienie, przystanął nieopodal i zaczął wycierać szklanki. Powoli popijając napój przyjrzałem się wnętrzu. Barman był jednym z pierwszych, którzy przybyli do miasta, co pozwoliło się mu całkiem dobrze ustawić, na początku przeszukiwał zgliszcza jak wszyscy, lecz trafił na opuszczony monopolowy, gdzie urządził mały bar. Po pewnym czasie zaczął "handlować" także informacjami, potem nawiązał kontakt z kimś z enklawy i załatwił sobie stałe dostawy alkoholu. Udało mu się rozkręcić całkiem niezły biznes i czasami dawał prace miejscowym przy ochroni, lub rozładunku dostaw.
-Nie wiesz przypadkiem, czy nie kręcił się w okolicy ktoś nowy?- zapytałem go
-Kręciło się tu kilku świeżaków- odpowiedział- szukasz jakiegoś konkretnego? -
- Włamał mi się ostatnio ktoś do kryjówki- odpowiedziałem szczerze
- Był tu taki jeden. Opowiadał że znalazł ciekawą miejscówkę, całkowicie wyposażona, dobrze ukryta, i tym podobne. -
- Tak, to ten. Wiesz gdzie go można znaleźć? -
Podał mi adres. Dopiłem drinka, zapłaciłem, dorzucając odpowiedni bonus za informacje i wyszedłem. Wiedziałem już co muszę zrobić.

piątek, 3 lipca 2015

Od Tessy

 Hestio zaprowadził mnie do swojej obecnej miejscówki.Długo tłumaczyłam mu jak się tu znalazłam. W końcu wstał i spytał:
-Jesteś głodna?
-Nie, niedawno jadłam.
Nagle ktoś zaczął strzelać w okno.Po chwili ono nadawało się tylko do wymiany.
-Na ziemię!-powiedział Hestio.
Moment później byłam już na ziemi.
-Kto to?-spytałam cicho.
-Nie chcesz wiedzieć-powiedział wstając.
Wtedy usłyszałam głos zza okna :
-Szymon...wrzucę twoją głowę do akwarium!
Wtedy Hestio wyszeptał:
-Chodź chyba że chcesz zawisnąć u niego na ścianie-powiedział pomagając mi wstać.Zanim wyszliśmy chwyciłam mój plecak.Chłopak bez słowa prowadził mnie do naszej starej miejscówki, nie miałam pojęcia jak bardzo zmieniło się miasto przez ostatni rok.Wreszcie spytałam:
-Kto to był?Dlaczego mówił do ciebie po imieniu?
-Byłem z jego siostrą i...-przerwałam mu:
-Okey już wszystko wiem.
Hestio wyprzedził mnie i zaczął otwierać wejście do kanałów.
-Byłeś tu od czasu gdy...Hestio mi przerwał:
-Byłem ale nic nie robiłem.
Weszliśmy do kanałów.Przeszliśmy kilka metrów i doszliśmy do miejsca w którym mieszkaliśmy ponad 2 lata.Od razu przypomniałam sobie pierwsze święta z Hestio i Mają.To były dobre czasy...

Ogłoszenia 18

Witajcie. Ponieważ od dłuższego czasu nie mam kontaktu z Lili, to poszukuje kogoś na stanowisko Admina do Spraw grafiki, póki co na okres testowy, a jeśli Lili dalej się nie zgłosi a dana osoba będzie dobra to na stałe. Wymagania, umiejętność zmiany wyglądu bloga, tworzenie rysunków postaci, minimum takie jak są teraz i oczywiście posiadanie postaci na blogu. Mam nadzieję że ktoś się zgłosi ponieważ taka osoba jest potrzebna. mam też nadzieję że teraz, gdy pojawiło się kilka postów, ludzie znów będą wchodzić na tego bloga. To tyle na dziś. Trzymajcie się.

środa, 1 lipca 2015

Od Script Kiddie

Dzisiaj w nocy dwóch Arabów zmarło, przedawkowawszy narkotyki. Znaczy alkohol. W kanalizacjach rabanu tyle, że wstrzymano nawet produkcję skrzynek na herbatę. Zauważyłam pośród ogromnego tłumu jednego z moich ruskich ziomków. Siergieja.
- Nawet nie spojrzałeś na te klucze, przysięgam! - zagaduję do niego.
- To nie ma sensu.
- Zatem myślę, że oni zrobili samobójstwo.
- Daj spokój, po prostu się upili.
- Szykuje się wielka stypa! - krzyknęłam ucieszona.
- No nie wiem! Ale mam taką skrytą nadzieję. - Odparł mój kolega z naprawdę prawdziwą nadzieją w głosie.
Nagle usłyszeliśmy donośny głos z głośników mikrofonu. A on był naprawdę donośny. Użytkownik mikrofonu jął odprawiać przemowę po arabsku.
- Nie było mowy o stypie. - Stwierdził Siergiej.
- Umiesz arabski?! Ale super!
- Tak, trochę... Ale tylko trochę.
- To zaproponuj może, co?!
- Dobra, zrobię to.
- Tak, to były prawdziwe zamieszki. - skomentowałam tłum rabanowiczów, który trwał dalej, uparcie i mega nieprzerwanie.
- Ale zdajesz sobie z tego sprawę? Muszę iść, do widzenia.
- Nie zapomnij o stypie! Elo! - krzyknęłam.
Wchodząc do kuchni kanalizacyjnej, zauważyłam tajemnicze piktogramy na desce progu wejścia z parkietu korytarza wprost do malowniczej kuchni. Myślę, że to nieistotne, aczkolwiek ciekawie wyglądają. Bardzo tak wyglądają. Pewnie są tylko ozdobne.
Zdanie radykalnie zmieniłam, gdy weszłam na próg, a ten obniżył się pod moim ciężarem. Przede mną otworzył się sejf ze skrzynkami na herbę. Niby nic wielkiego, gdyby nie to, że pod nimi znajdowały się... pieniądze! Nikt zapewne nie zauważy, jeśli wezmę dwieście złotych, tych pieniędzy jest tam bardzo dużo. Zeszłam z progu, a konkretnie z kombinacji piktogramów uruchamiających mechanizm (sprawdzałam to), i skrytka wróciła do pierwotnej, zamkniętej postaci. Weszłam do kuchni, niezauważona przez nikogo. Albo tak mi się wydaje.

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Od Tessy

 Tydzień temu zobaczyłam pierwszych ludzi kręcących się niedaleko mojej bazy, było to coś dziwnego dotąd prawie nikt nie zapuszczał się w te rejony.Od tego czasu jest ich tu coraz więcej myślę, że jest ich wielu i chcą zamieszkać w pobliżu.Wczoraj zaczęłam się pakować by przenieść się bliżej centrum, nie trwało to długo bowiem nie miałam dużo rzeczy, ale musiałam zostawić bazę w dosyć dobrym stanie nawet jeżeli nigdy tu nie wrócę ktoś będzie miał mniej roboty.Mimo że położyłam się dość wcześnie przez całą noc nie zmrużyłam oka.Słyszałam głosy,dźwięki silników i wystrzały.Gdy tylko wstało słońce zabrałam swój plecak i już miałam wyjść gdy przypomniałam sobie o moim zestawie nici schowanym pod podłogą.Wyjęłam deskę z podłogi i zabrałam małe plastikowe pudełko.Powoli włożyłam je do plecaka.Wstałam i po cichutku wyszłam z ukrycia.
 Mimo, że miejsce do którego szłam nie było daleko droga do niego zajęła mi prawie cały dzień.
Po drodze spotkałam mojego starego znajomego Hestio z którym swego czasu ukrywałam się w kanałach.Zdziwiona spotkaniem podeszłam do niego i powiedziałam:
-Hestio to naprawdę ty?
-Tessa!Co ty tutaj robisz?Przecież zawsze trzymałaś się obrzeży miasta!-powiedział zdziwiony.
-Niedaleko mnie zaczęli kręcić się jacyś ludzie a jak wiesz ja raczej próbuję być niezauważalna dla nieznajomych więc musiałam opuścić moją dotychczasową miejscówkę dla bezpieczeństwa ich i swojego
-A gdzie idziesz?
-Do naszej starej miejscówki tej koło kiosku.
-Co?!W dupie ci się poprzewracało od tej samotności!Przecież tamta miejscówka się zawaliła wieki temu!-popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
-To gdzie polecisz mi iść?-spytałam.
-Do...w sumie i tak nie dojdziesz tam przed nocą, chodź do mnie.Zaparzę Ci trochę świetnej herbaty.I opowiesz mi co się u ciebie działo.

niedziela, 28 czerwca 2015

Ogłoszenia 17

Witajcie po dosyć długiej nieobecności. Z góry przepraszam was za ta nieobecność ale szkoła, brak kontaktu z innymi członkami miasta i kilka innych czynników złożyły się na to. Ale teraz blog powraca z nową moc, więc mam nadzieję że pozostali członkowie zgłoszą się w najbliższym czasie. Odebrałem także kilka zgłoszeń, lecz kontakt się urwał, mam nadzieję że coś z tego wyjdzie. Z tych dobrych wieści pragnę powitać na blogu nową osobę, jest to Vanessa Devils "Tessa". Mam nadzieję że ta świeża krew ożywi bloga. Jak na razie to wszystko. Trzymajcie się i do usłyszenia.

czwartek, 25 czerwca 2015

Od Soldiera

Po kilku dniach Lili skończyła swój trening i mogliśmy już wracać. Pożegnaliśmy się z Witoldem, i obiecaliśmy że przyjdziemy niedługo w odwiedziny. Podróż minęła nam bez większych przeszkód, lecz gdy dotarliśmy do naszej kryjówki coś było nie tak. Pies zaczął węszyć niespokojnie. Przyjrzałem się drzwiom, zauważyłem że ktoś się tu włamał podczas naszej nieobecności. Dałem na migi znak Lili aby zachowywała się cicho, i odbezpieczyłem broń. Otworzyłem drzwi i powoli wszedłem do środka, nikogo nie zauważyłem więc zacząłem przeszukiwać kryjówkę. Nie znalazłem nikogo, lecz zauważyłem brak kilku koców, puszek z jedzeniem i butelek wody. Niby nic poważnego, ale nikomu nie wolno mnie bezkarnie okradać. Po obiedzie poszliśmy z Lili na poszukiwania naszego małego złodzieja. A swoje pierwsze kroki skierowaliśmy do "Olimpu", baru gdzie zbierają się wszystkie podejrzane typy.

sobota, 21 marca 2015

Ogłoszenia 16

Witajcie. Na początku przepraszam was za zerową aktywność, lecz ostatnio mam trochę mało czasu. Jak zauważyliście pojawiła się nowa favikona/logo, czyli konkurs jest już nieaktualny. Z tego powodu mam taką informację co do przyszłych konkursów, otóż nowy konkurs zostanie zorganizowany z okazji 20 obserwatorów lub 100 lików na facebooku. Na teraz to tyle, więc pamiętajcie że nawet jak nie ma żadnej aktywności to my czuwamy. Cześć

piątek, 27 lutego 2015

Od Script Kiddie

Tej nocy ponownie wyszłam z kanalizacji. Idąc po mieście, myślę, że wytwarzanie plakatów to nie jest zbyt męcząca praca. Nagle na drodze spotkałam starą kobietę. Siedziała na wyniszczonym tapczanie, ale nie była aż tak bardzo stara. W jednej ręce trzymała papier, a w drugiej jakieś dziwaczne warzywo. Nagle zaczęła zginać papier.
- Elo! - powiedziałam do niej.
- Dzień dobry! - odpowiedziała ku mojemu zdumieniu; przecież była noc.
- Czy ma pani jeszcze taki papier? - spytałam z nadzieją. Ten papier mi się podobał.
- Nie. Ale dostałam go od pana w płaszczu w czarno-brązowe paski.
- Tak?! A czy wie pani może coś o plantacji herbaty położonej na północy miasta?
- Nie. - odpowiedziała, a ja już spodziewałam się, że zaraz ona zacznie krzyczeć coś o ołówkach.
- Wygląda pani na kogoś, kto zna się na origami! - powiedziałam do niej, bo rewelacyjnie składała papier.
- Sprzedam ci to za jedzenie lub jakieś rośliny. - powiedziała, a mi rośliny skojarzyły się z moimi rasta ziomkami.
- Mam herbatę, to taka dobra roślina... - odpowiedziałam, wręczając jej susz z tej herby.
- Dziękuję. - powiedziała spokojnie i dalej składała kartkę.
- Kojarzy pani tą roślinę? - Spytałam.
- Możliwe! - odpowiedziała głośno, krzycząc.
- To jest najlepsza herbata. - powiedziałam.
- Każdy tak mówi. - odrzekła.
- Pani, dawaj pani to origami, bo się śpieszę.
Skończyła i bez słowa wręczyła mi origami przedstawiające wróbla tudzież innego ptaka.
Podziękowałam i zaczęłam podążać w stronę studzienki.
Kiedy wróciłam, na korytarzu nikogo nie było ale byli w kuchni, do której weszłam, by napić się herbaty. Było tam dwóch Arabów pijących herbatę. Oni mówili coś po arabsku. Nagle zaczęłam im śpiewać hymn Rosji, nauczono mnie go w szkole. Przy tym często popijałam herbatę. W połowie hymnu wyszłam, bo już mi się nie chciało śpiewać, ale oni bili brawo. Poszłam do sali komputerowej i hakowałam oraz myślałam o herbacie i moim ocelocie. Myślę też, że sprawa miasta i herbaty to coś, co muszę rozwiązać. A przynajmniej herbaty.

czwartek, 19 lutego 2015

Ogłoszenia 15

Na samym początku wybaczcie że długo nie było posta, nawet takiego który by mówił "Jesteśmy tylko nie mamy o czym pisać" mam nadzieję że nikt nie pomyślał, że olaliśmy bloga i was. Do tej pory z adf.ly są 3 centy, nie jest to może zatrważająca kwota, ale w ostatnich dniach coraz więcej osób zaczęło klikać. Oczywiście jeśli ktoś chce to może podać nam swojego bloga i zrobimy wymianę linków. Myślę że niedługo uda się zorganizować post oraz liczę na to że w końcu uda mi się dogadać z osobami, które miały dołączyć, do czego was zachęcam. Niestety nie pojawiły się żadne odpowiedzi dotyczące zagadki, liczę na to że po prostu nie wiedzieliście i dlatego nikt nic nie pisał. Jako podpowiedź podam że zagadka jest związana z osobą mojego mentora. Póki co to wszystko, a więc ./piszcie w komentarzach swoje rady i pytania, klikajcie w linki oraz zapraszajcie znajomych. Cześć.

sobota, 7 lutego 2015

Ogłoszenia 14

W końcu znalazłem nowy sposób jak zarobić na nagrody. Co prawda nie jest on taki efektywny jak wcześniejszy, ale przynajmniej jest. A więc na stronie Na Nagrody jest póki co 5 linków, które nie prowadzą w żadne konkretne miejsce, tylko w różne miejsca na blogu, więcej informacji tam W najnowszym opowiadaniu o mnie jest kontynuacja zagadki. Może komuś się uda odgadnąć o co chodzi, taka mała podpowiedź chodzi o osobę. Jeśli chcecie być na bieżąco to zachęcam do polubienia naszej strony na fb, Ponieważ ogłoszenia są pisane co jakiś dłuższy okres czasu, a wszystkie wydarzenia są opisywane na bieżąco na tej stronie. Na dziś to tyle. Do zobaczenia.

poniedziałek, 2 lutego 2015

Od Script Kiddie

Tym razem postanowiłam przesłuchać moich rosyjskich kolegów. Złapałam ich siedzących pod ścianą na korytarzu. Pili herbatę.
- Elo!... Co wy macie z tą herbą?!- Powiedziałam ze śmiechem.
- Witaj. - powiedzieli zmieszani i poszli, niby do sali informatycznej.
Po chwili wyobraziłam sobie żelazo mieszkające w doniczce i pomyślałam, że dzisiaj znowu pójdę na dwór w nocy. Minął dzień, ostatni ludzie szli spać, a ja wyszłam ze studzienki.
- Jeśli teraz wyruszę na plantację, to wrócę, zanim inni się obudzą - pomyślałam.
Szłam dwie godziny przez zniszczone miasto i doszłam do wniosku, że nie chciałabym być miastem. Rozmawiałam z nim i mu współczuję. Dotarłam wreszcie na plantację i zobaczyłam ludzi zbierających herbatę. Niektórzy spali. Podeszłam do jednego z nich. Miał około 70 lat.
- ... Joł! - zawołałam.
- Dobry wieczór - odpowiedział ponuro.
- Czy może pan mi coś opowiedzieć o tej plantacji?
- Nie wolno nam z nikim rozmawiać!
- Ależ tu nikogo nie ma! Chodzi o to, że moi ruscy koledzy są w to wtajemniczeni, a ja nie bardzo wiem, dlaczego akurat oni. Może ich pan kojarzy!
- Nic ci nie powiem.
- Gadaj, co wiesz! - krzyknęłam i przystawiłam mu karabin do głowy.
- Ja nic nie wiem! - odpowiedział. - Daj mi spokój.
- Szkoda z tobą gadać. - odeszłam, bo nie chciałam go zabijać.
Idąc przez plantację, zobaczyłam śpiącego Araba, ubranego tak samo, jak reszta niewolników. Obudziłam go.
- Joł! Co wiesz o siedzibie w studzience kanalizacyjnej? Wyglądasz na jednego z jej mieszkańców!
- Kiedyś należałem do nich, ale nakryli mnie na szpiegostwie i wylądowałem tutaj.
- Ja tam mieszkam! W tej studzience. I chcę się dowiedzieć czegoś o herbacie.
- Ja wiem jedynie, że to najlepsza herbata.
- Jak zostać wtajemniczonym? - Spytałam.
- To wiedzą tylko oni.
- Zbieracze herbaty też nie wiedzą?
- Nie.
- To nara, ziom, wracam do kanalizacji.
- Do widzenia.
Wzięłam trochę herbaty i udałam się w drogę powrotną. Znowu rozmawiałam z miastem.
- I tak już dużo wiem. - Pomyślałam.

sobota, 31 stycznia 2015

Od Soldiera

Przyglądałem się tej sytuacji z lekkim rozbawieniem, ale nic nie mówiłem  bo pamiętałem jaki potrafi być Witold. Już na samym początku sprawdza człowieka, wplątując go w dziwną sytuację. W końcu Witold zwrócił się do mnie.
-Soliderze, czy możesz mi wytłumaczyć kto to jest ?- zapytał
-Oczywiście. Witoldzie to jest moja podopieczna Lili. Lili to jest mój mentor i przyjaciel Witold.-
-Miło mi Pana poznać- powiedziała Lili
-Mi również młoda damo- powiedział Witold- A więc Soldierze, z czym do mnie przychodzisz?-
- Niedawno spotkałem Lili w mieście i pomyślałem że przyda jej się chociaż podstawowe szkolenie. A nikt się do tego nie nada lepiej od ciebie. Oczywiście jeśli się zgodzisz.-
-Dobrze, wytrenuje ją. Powiedz mi ile mamy czasu?-
-A ile potrzebujesz na podstawowe szkolenie?- odpowiedziałem pytaniem na pytanie
-Myślę że w 2 góra 3 dni powinienem jej nauczyć podstaw. Ty w tym czasie możesz wrócić do siebie, albo, jeśli chcesz możesz zostać i obserwować szkolenie.-
-Sądzę że zostanę.-
-W porządku. Przygotuję wam miejsce na noc.-
Szkolenie miało zacząć się następnego dnia z samego rana, wieczorem gdy usiedliśmy przy ognisku i rozmawialiśmy Lili zapytała Witolda.
-Przepraszam, ale jeśli można wiedzieć. Skąd Pan wziął się w mieście?-
-To długa historia.Jeszcze przed tą całą katastrofą byłem żołnierzem w Wojsku Polskim, walczyłem na wojnie, działałem w konspiracji to były piękne lata. Niestety naraziłem się władzą i musiałem uciekać inaczej by mnie zabili. Przez kilka lat błąkałem się bez celu, a po katastrofie byłem jedną z pierwszych osób, które przybyły do miasta dzięki czemu ułożyłem tu sobie znośne życie. Po kilku latach spotkałem Soldiera, wyszkoliłem go, a gdy odszedł znów żyłem normalnie. No dobrze- zakończył opowieść- pora spać bo jutro czeka nas pracowity dzień.-


poniedziałek, 26 stycznia 2015

Ogłoszenia 13

Witajcie. Na początku pragnę was przeprosić, po pierwsze za to że dawno nie było posta, po drugie za to że, mówiąc wprost zjebałem. Zapewne zauważyliście że na blogu nie ma już reklam, niestety ze względu na nieporozumienie z firmą google byłem zmuszony je wyłączyć, a wszystkie fundusze zgromadzone z tych reklam zostały po prostu zabrane. Ale nie martwcie się, już pracuję nad tym aby zdobyć jakieś fundusze na nagrody, w tym konkursie obiecałem nagrody i będą nagrody, nawet jeśli to miałby być jedyny konkurs z nagrodami. Z weselszych wieści prawdopodobnie niedługo do naszej ekipy dołączy kilku nowych członków. W ostatnim poście od Lili była jakby pierwsza część zagadki, co prawda jeszcze odpowiedzi raczej nie zgadniecie, ale już możecie zgadywać o co chodzi. Na dziś to tyle oczywiście zachęcam was do polubienia naszej strony na facebooku, dołączenia do obserwatorów bloga oraz do dołączenia do ekipy. Do zobaczenia.

środa, 21 stycznia 2015

Od Lili

Stanęliśmy przy nie wielkim , z zewnątrz wyglądającym jak zwyczajny, brudny i poniszczony rodzinny domek, taki sam jak wszystkie inne.
-To tu ? - zapytałam nie pewnie, idąc tutaj miałam wrażenie że będzie to raczej coś w stylu, magicznej tajnej bazy która z zewnątrz też wygląda jak świetna kryjówka jakiegoś bosa.
A tu zwyczajny opuszczony rodzinny domek.
- Tak - odpowiedział, powolnym krokiem wchodząc na nie wielką werandę, która przed laty musiała być pomalowana na jakiś jasny kolor, jednak od brudu i kurzu zgromadzonego w okół cała z szarzała.
Solider podszedł do drzwi i lekko je otworzył sygnalizując żebym wślizgnęła się do środka.
Wykonałam jego polecenie i już po chwili znalazłam się w zupełnie pustym budynku.
Mój towarzysz już po chwili znalazł się obok mnie i kazał przejść do pokoju znajdującym się po lewej stronie. Na którego środku były porozrzucane kilka koców.
Nagle z pod jednego podniósł się mężczyzna o dość mocnej posturze, ale nie zbyt rozbudowanych mięśniach.
- I to jest ten gościu ? - zwróciłam się cicho do Solidera.
Ten przytaknął, a ja w duchu zaczęłam się śmiać, po chwili jednak cichy śmiech przerodził się głośne chichotanie.
- Z czego się śmiejesz młoda damo ? - zapytał mężczyzna patrząc na mnie surowo.
- Raczej z kogo, Hahahahah - odpowiedziałam. A mężczyzna spojrzał na mnie ciekawy o co mi chodzi.
- Po prostu tego się nie spodziewałam, wyobrażałam sobie pana jako osobę o wyglądzie jakiegoś mafiozy. A nie jakiegoś blondyna w kurtce z plakietkami -
- To nie jest kurtka, tylko marynarka. A te plakietki to odznaki.
- aaaa rozumiem ciekawe... - powiedziałam chociaż tak naprawdę mnie to nawet nie interesowało.
- Z czego się śmiejesz młoda damo ?
- Raczej z kogo, Hahahahah - odpowiedziałam. A mężczyzna spojrzał na mnie ciekawy o co mi chodzi.
- Po prostu tego sie nie spodziewałam -
- Soliderze, czy możesz mi wytłumaczyć kto to jest ? - zapytał swym surowym wzrokiem.

niedziela, 18 stycznia 2015

Od Script Kiddie

Dzisiaj wieczorem, pijąc herbatę i myśląc o hologramach, zauważyłam, jak jakiś Arab czołga się na plecach obok stołu. On po prostu się wygłupiał, bo jego kolega zaczął coś do niego mówić po arabsku pogardliwym tonem. Arab wstał i zaczął pić herbatę. Kiedy poszliśmy spać, wpadłam na pomysł, aby wyjść na noc ze studzienki. Wyszłam na korytarz, poślizgnęłam się na jego podłodze i upadłam niczym profesjonalista; następnie wyszłam ze studzienki, z trudem powstrzymując śmiech.
Najpierw poszłam do mych złotych towarzyszy rasta.
- Elo ziomy! ...Witajcie towarzysze!-
- Elo!-
- Wiecie coś o plantacji herbaty na północy miasta? - Spytałam.
- Nie wiem, ale mieszkam tam. - Odrzekł jeden z nich.
- Tak?! - Spytałam zdziwiona, jednak po chwili zauważyłam, że obaj są trochę pod wpływem THC.
- Nie wiem, man. - Powiedział drugi rasta.
- No to nara, ziomki! Niedługo was odwiedzę. - Pożegnałam się z nimi.
- Do widzenia! -
Przypomniałam sobie o tym barze z alkoholikami, żulami i menelami, w którym byłam kiedyś z kolegą. Postanowiłam tam pójść i spytać się o herbę. Po drodze minęłam mój bunkier, ale nie wchodziłam tam. W końcu przekroczyłam próg baru. Było tam multum stworzeń, ludzi, ale było tak cicho, jakoby nikogo nie było.
- Złoty panie barmanie! - Odezwałam się.
- Dzień dobry wieczór! - Odpowiedział.
- Wie pan coś może o plantacji herbaty położonej na północnej części miasta?
- Ależ wiem, drogi młodzieńcze! - Odrzekł barman. - Moi znajomi zarządzali kiedyś tą plantacją, ale sprzedali ją jakimś dziwnym ludziom. To dobra i poczciwa herbata!
- Zgadza się! Ale dlaczego wszyscy ją lubią? Nawet jeśli ktoś wcześniej nie lubił w ogóle herby, to jak się tej napije, chce ją pić dalej!
- Nie mogę ci tego powiedzieć, drogi młodzieńcze. Powiem jedynie, że to najwyższej jakości herbata, jaka kiedykolwiek powstała.
- Akurat w naszym mieście?! - Odparłam zaskoczona.
- Owszem. Niektóre kraje, miasta, mają w sobie niezwykłe obiekty... Które najczęściej stają się ofiarami turystyki! Na szczęście o plantacji wie niewielu...
- Czy wie pan coś o tych najemnikach? Czy oni są wtajemniczeni w tą sprawę?
- Czasem zdarza mi się zobaczyć handel, ale to tylko niektórzy, konkretni najemnicy, Założę się, że większość z nich nic nie wie o herbacie!
- Może tylko niektórzy są wyznaczeni do kupowania?
- Raczej nie. Oni nie rozmawiają o herbacie, chyba że właśnie ci, co kupują, i to tak, by inni nie usłyszeli, a zazwyczaj robią to obok baru!
- Dziękuję, towarzyszu, ja idę do domu. Do widzenia! - Pożegnałam się z nim.
- Do widzenia!-
Wróciłam do studzienki kanalizacyjnej, poszłam spać i rozmyślałam nad meblami rzucającymi puszkami w bezbronny marmur. Potem zastanawiałam się jeszcze nad herbatą.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Ogłoszenia 12

Witajcie. Postanowiliśmy razem z Lili że zaktualizujemy bloga. Aktualnie zaktualizowane zostały: muzyka, postacie i możliwość dołączenia. W planach jest jeszcze wygląd bloga i modele postaci. Ponad to w planach jest kilka niespodzianek, zdradzę wam że w najbliższym opowiadaniu od Lili lub Soliera pojawi się zagadka, a waszym zadaniem będzie odgadnięci o co chodzi. Myślę też że co do konkursu to żeby was zmotywować to nagrody będą gwarantowane ( nie wiem kiedy, ale będą) więc klikajcie w reklamy oraz wysyłajcie swoje prace na mojego gmaila:ddareth7@gmail.com. Odpowiednie informacje co do tego pojawią się już wkrótce. Bądźcie na bieżąco likując naszą stronę na facebook'u.Strona Bloga na Facebooku.

wtorek, 6 stycznia 2015

Oficjalna strona bloga.

Witajcie. W dniu dzisiejszym została uruchomiona oficjalna strona bloga na facebook'u. Myślę że strona będzie miała charakter informacyjno-integracyjny, czyli że będzie was informować o nowych postach, konkursach itp. ale też liczę na to że dzięki niej przybędzie od was wiele propozycji jak ulepszyć Miasto Apokalipsy.
Oficjalna Strona Bloga

sobota, 3 stycznia 2015

Ogłoszenia 11

Witam was w nowym roku, zauważyłem że kliknięcia w reklamy podskoczyły ostatnio (co prawda w tym tempie nagrody będą gdzieś w grudniu) liczę na to że z czasem będzie ich coraz więcej. Ponieważ, jak wspomniałem, podskoczyły kliknięcia w reklamy to postanowiłem że podam kilka pozycji, które znajdą się na liście nagród. Będą to na pewno gry w klimacie post-apo bądź survivalowych : DayZ ( zarówno jako mod w armie jak i osobna gra kto co woli), 7 days to die lub The Forest. Myślę że będą też shootery typu CS:GO, PayDay2 i inne, oczywiście gdy opublikuję listę nagród będziecie mogli wpisywać swoje propozycje. Zachęcam również do dołączenia do ekipy piszącej, oczywiście członkowie ekipy również mogą brać udział w konkursach. I ostatnie ogłoszenie na dziś jest takie że jestem dumny z tego że w dniu wczorajszym nasz blog został odwiedzony 100 razy (mała rzecz a cieszy :)), podczas gdy dzienna liczba odsłon wynosi mniej więcej 50-60 dziennie. Oby tak dalej. A więc to wszystko na dziś. Do usłyszenia.

czwartek, 1 stycznia 2015

Podsumowanie Roku 2014

W tym roku:
-Liczba odwiedzin bloga to 5686.
-Liczba obserwatorów bloga to 4
-Liczba postów na blogu to 47 w tym:
*10 Ogłoszeń
*11 Od Soldiera
*7 Od Lili
*9 Od Script Kiddie
*6 Od Władimira
*1 Życzenia Świąteczne
*1 Konkurs
-Zostało opublikowanych 29 komentarzy
-Opowiadania dla was pisały 4 osoby
-Zakończony został jeden konkurs
-Został rozpoczęty i ciągle trwa 1 konkurs
To chyba wszystko jeśli chcecie się czegoś dowiedzieć to śmiało piszcie.