sobota, 31 stycznia 2015

Od Soldiera

Przyglądałem się tej sytuacji z lekkim rozbawieniem, ale nic nie mówiłem  bo pamiętałem jaki potrafi być Witold. Już na samym początku sprawdza człowieka, wplątując go w dziwną sytuację. W końcu Witold zwrócił się do mnie.
-Soliderze, czy możesz mi wytłumaczyć kto to jest ?- zapytał
-Oczywiście. Witoldzie to jest moja podopieczna Lili. Lili to jest mój mentor i przyjaciel Witold.-
-Miło mi Pana poznać- powiedziała Lili
-Mi również młoda damo- powiedział Witold- A więc Soldierze, z czym do mnie przychodzisz?-
- Niedawno spotkałem Lili w mieście i pomyślałem że przyda jej się chociaż podstawowe szkolenie. A nikt się do tego nie nada lepiej od ciebie. Oczywiście jeśli się zgodzisz.-
-Dobrze, wytrenuje ją. Powiedz mi ile mamy czasu?-
-A ile potrzebujesz na podstawowe szkolenie?- odpowiedziałem pytaniem na pytanie
-Myślę że w 2 góra 3 dni powinienem jej nauczyć podstaw. Ty w tym czasie możesz wrócić do siebie, albo, jeśli chcesz możesz zostać i obserwować szkolenie.-
-Sądzę że zostanę.-
-W porządku. Przygotuję wam miejsce na noc.-
Szkolenie miało zacząć się następnego dnia z samego rana, wieczorem gdy usiedliśmy przy ognisku i rozmawialiśmy Lili zapytała Witolda.
-Przepraszam, ale jeśli można wiedzieć. Skąd Pan wziął się w mieście?-
-To długa historia.Jeszcze przed tą całą katastrofą byłem żołnierzem w Wojsku Polskim, walczyłem na wojnie, działałem w konspiracji to były piękne lata. Niestety naraziłem się władzą i musiałem uciekać inaczej by mnie zabili. Przez kilka lat błąkałem się bez celu, a po katastrofie byłem jedną z pierwszych osób, które przybyły do miasta dzięki czemu ułożyłem tu sobie znośne życie. Po kilku latach spotkałem Soldiera, wyszkoliłem go, a gdy odszedł znów żyłem normalnie. No dobrze- zakończył opowieść- pora spać bo jutro czeka nas pracowity dzień.-


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz