piątek, 27 lutego 2015

Od Script Kiddie

Tej nocy ponownie wyszłam z kanalizacji. Idąc po mieście, myślę, że wytwarzanie plakatów to nie jest zbyt męcząca praca. Nagle na drodze spotkałam starą kobietę. Siedziała na wyniszczonym tapczanie, ale nie była aż tak bardzo stara. W jednej ręce trzymała papier, a w drugiej jakieś dziwaczne warzywo. Nagle zaczęła zginać papier.
- Elo! - powiedziałam do niej.
- Dzień dobry! - odpowiedziała ku mojemu zdumieniu; przecież była noc.
- Czy ma pani jeszcze taki papier? - spytałam z nadzieją. Ten papier mi się podobał.
- Nie. Ale dostałam go od pana w płaszczu w czarno-brązowe paski.
- Tak?! A czy wie pani może coś o plantacji herbaty położonej na północy miasta?
- Nie. - odpowiedziała, a ja już spodziewałam się, że zaraz ona zacznie krzyczeć coś o ołówkach.
- Wygląda pani na kogoś, kto zna się na origami! - powiedziałam do niej, bo rewelacyjnie składała papier.
- Sprzedam ci to za jedzenie lub jakieś rośliny. - powiedziała, a mi rośliny skojarzyły się z moimi rasta ziomkami.
- Mam herbatę, to taka dobra roślina... - odpowiedziałam, wręczając jej susz z tej herby.
- Dziękuję. - powiedziała spokojnie i dalej składała kartkę.
- Kojarzy pani tą roślinę? - Spytałam.
- Możliwe! - odpowiedziała głośno, krzycząc.
- To jest najlepsza herbata. - powiedziałam.
- Każdy tak mówi. - odrzekła.
- Pani, dawaj pani to origami, bo się śpieszę.
Skończyła i bez słowa wręczyła mi origami przedstawiające wróbla tudzież innego ptaka.
Podziękowałam i zaczęłam podążać w stronę studzienki.
Kiedy wróciłam, na korytarzu nikogo nie było ale byli w kuchni, do której weszłam, by napić się herbaty. Było tam dwóch Arabów pijących herbatę. Oni mówili coś po arabsku. Nagle zaczęłam im śpiewać hymn Rosji, nauczono mnie go w szkole. Przy tym często popijałam herbatę. W połowie hymnu wyszłam, bo już mi się nie chciało śpiewać, ale oni bili brawo. Poszłam do sali komputerowej i hakowałam oraz myślałam o herbacie i moim ocelocie. Myślę też, że sprawa miasta i herbaty to coś, co muszę rozwiązać. A przynajmniej herbaty.

czwartek, 19 lutego 2015

Ogłoszenia 15

Na samym początku wybaczcie że długo nie było posta, nawet takiego który by mówił "Jesteśmy tylko nie mamy o czym pisać" mam nadzieję że nikt nie pomyślał, że olaliśmy bloga i was. Do tej pory z adf.ly są 3 centy, nie jest to może zatrważająca kwota, ale w ostatnich dniach coraz więcej osób zaczęło klikać. Oczywiście jeśli ktoś chce to może podać nam swojego bloga i zrobimy wymianę linków. Myślę że niedługo uda się zorganizować post oraz liczę na to że w końcu uda mi się dogadać z osobami, które miały dołączyć, do czego was zachęcam. Niestety nie pojawiły się żadne odpowiedzi dotyczące zagadki, liczę na to że po prostu nie wiedzieliście i dlatego nikt nic nie pisał. Jako podpowiedź podam że zagadka jest związana z osobą mojego mentora. Póki co to wszystko, a więc ./piszcie w komentarzach swoje rady i pytania, klikajcie w linki oraz zapraszajcie znajomych. Cześć.

sobota, 7 lutego 2015

Ogłoszenia 14

W końcu znalazłem nowy sposób jak zarobić na nagrody. Co prawda nie jest on taki efektywny jak wcześniejszy, ale przynajmniej jest. A więc na stronie Na Nagrody jest póki co 5 linków, które nie prowadzą w żadne konkretne miejsce, tylko w różne miejsca na blogu, więcej informacji tam W najnowszym opowiadaniu o mnie jest kontynuacja zagadki. Może komuś się uda odgadnąć o co chodzi, taka mała podpowiedź chodzi o osobę. Jeśli chcecie być na bieżąco to zachęcam do polubienia naszej strony na fb, Ponieważ ogłoszenia są pisane co jakiś dłuższy okres czasu, a wszystkie wydarzenia są opisywane na bieżąco na tej stronie. Na dziś to tyle. Do zobaczenia.

poniedziałek, 2 lutego 2015

Od Script Kiddie

Tym razem postanowiłam przesłuchać moich rosyjskich kolegów. Złapałam ich siedzących pod ścianą na korytarzu. Pili herbatę.
- Elo!... Co wy macie z tą herbą?!- Powiedziałam ze śmiechem.
- Witaj. - powiedzieli zmieszani i poszli, niby do sali informatycznej.
Po chwili wyobraziłam sobie żelazo mieszkające w doniczce i pomyślałam, że dzisiaj znowu pójdę na dwór w nocy. Minął dzień, ostatni ludzie szli spać, a ja wyszłam ze studzienki.
- Jeśli teraz wyruszę na plantację, to wrócę, zanim inni się obudzą - pomyślałam.
Szłam dwie godziny przez zniszczone miasto i doszłam do wniosku, że nie chciałabym być miastem. Rozmawiałam z nim i mu współczuję. Dotarłam wreszcie na plantację i zobaczyłam ludzi zbierających herbatę. Niektórzy spali. Podeszłam do jednego z nich. Miał około 70 lat.
- ... Joł! - zawołałam.
- Dobry wieczór - odpowiedział ponuro.
- Czy może pan mi coś opowiedzieć o tej plantacji?
- Nie wolno nam z nikim rozmawiać!
- Ależ tu nikogo nie ma! Chodzi o to, że moi ruscy koledzy są w to wtajemniczeni, a ja nie bardzo wiem, dlaczego akurat oni. Może ich pan kojarzy!
- Nic ci nie powiem.
- Gadaj, co wiesz! - krzyknęłam i przystawiłam mu karabin do głowy.
- Ja nic nie wiem! - odpowiedział. - Daj mi spokój.
- Szkoda z tobą gadać. - odeszłam, bo nie chciałam go zabijać.
Idąc przez plantację, zobaczyłam śpiącego Araba, ubranego tak samo, jak reszta niewolników. Obudziłam go.
- Joł! Co wiesz o siedzibie w studzience kanalizacyjnej? Wyglądasz na jednego z jej mieszkańców!
- Kiedyś należałem do nich, ale nakryli mnie na szpiegostwie i wylądowałem tutaj.
- Ja tam mieszkam! W tej studzience. I chcę się dowiedzieć czegoś o herbacie.
- Ja wiem jedynie, że to najlepsza herbata.
- Jak zostać wtajemniczonym? - Spytałam.
- To wiedzą tylko oni.
- Zbieracze herbaty też nie wiedzą?
- Nie.
- To nara, ziom, wracam do kanalizacji.
- Do widzenia.
Wzięłam trochę herbaty i udałam się w drogę powrotną. Znowu rozmawiałam z miastem.
- I tak już dużo wiem. - Pomyślałam.