Stanęliśmy przy nie wielkim , z zewnątrz wyglądającym jak
zwyczajny, brudny i poniszczony rodzinny domek, taki sam jak wszystkie inne.
-To tu ? - zapytałam nie pewnie, idąc tutaj miałam wrażenie
że będzie to raczej coś w stylu, magicznej tajnej bazy która z zewnątrz też
wygląda jak świetna kryjówka jakiegoś bosa.
A tu zwyczajny opuszczony rodzinny domek.
- Tak - odpowiedział, powolnym krokiem wchodząc na nie
wielką werandę, która przed laty musiała być pomalowana na jakiś jasny kolor,
jednak od brudu i kurzu zgromadzonego w okół cała z szarzała.
Solider podszedł do drzwi i lekko je otworzył sygnalizując
żebym wślizgnęła się do środka.
Wykonałam jego polecenie i już po chwili znalazłam się w
zupełnie pustym budynku.
Mój towarzysz już po chwili znalazł się obok mnie i kazał
przejść do pokoju znajdującym się po lewej stronie. Na którego środku były
porozrzucane kilka koców.
Nagle z pod jednego podniósł się mężczyzna o dość mocnej
posturze, ale nie zbyt rozbudowanych mięśniach.
- I to jest ten gościu ? - zwróciłam się cicho do Solidera.
Ten przytaknął, a ja w duchu zaczęłam się śmiać, po chwili jednak cichy śmiech przerodził się głośne chichotanie.
Ten przytaknął, a ja w duchu zaczęłam się śmiać, po chwili jednak cichy śmiech przerodził się głośne chichotanie.
- Z czego się śmiejesz młoda damo ? - zapytał mężczyzna
patrząc na mnie surowo.
- Raczej z kogo, Hahahahah - odpowiedziałam. A mężczyzna
spojrzał na mnie ciekawy o co mi chodzi.
- Po prostu tego się nie spodziewałam, wyobrażałam sobie
pana jako osobę o wyglądzie jakiegoś mafiozy. A nie jakiegoś blondyna w kurtce
z plakietkami -
- To nie jest kurtka, tylko marynarka. A te plakietki to
odznaki.
- aaaa rozumiem ciekawe... - powiedziałam chociaż tak
naprawdę mnie to nawet nie interesowało.
- Z czego się śmiejesz młoda damo ?
- Raczej z kogo, Hahahahah - odpowiedziałam. A mężczyzna
spojrzał na mnie ciekawy o co mi chodzi.
- Po prostu tego sie nie spodziewałam -
- Soliderze, czy możesz mi wytłumaczyć kto to jest ? -
zapytał swym surowym wzrokiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz