wtorek, 1 lipca 2014

Od Soldiera

Gdy obudziłem się rano zauważyłem że Lili gdzieś poszła.
-Może, już nie wróci-pomyślałem
Nagle zobaczyłem karteczkę na stole, przeczytałem ją i przygotowałem sobie skromne śniadanie, zostawiłem także porcję dla małej. Udałem się na swój codzienny obchód. Kiedy przechodziłem koło starej fabryki usłyszałem rozmowę. Podkradłem się bliżej i zobaczyłem, ze jakiś facet trzyma pistolet przy głowie Lili. Szybko przeanalizowałem sytuację i doszedłem do wniosku że nie mogę strzelić, zdążyłby jeszcze nacisnąć spust. Nagle po drugiej stronie rozgrywającej się scenki coś się poruszyło i  jakby znikąd pojawił się pies, ten sam co wczoraj. To rozproszyło jego uwagę, a mi celnym strzałem udało mi się go postrzelić najpierw w rękę, a potem w nogę.
-Lili nic ci nie jest-zapytałem wychodząc z kryjówki
-Nic się nie stało-odpowiedziała-tylko przez chwilę myślałam że już po mnie-
Związaliśmy tego tajemniczego gościa,nakarmiliśmy psa, który po posiłku znowu się ulotnił. Wróciliśmy do kryjówki prowadząc swojego jeńca. Gdy Lili zjadła posiłek powiedziałem do niej.
-Dobra mała teraz musisz mi wyjaśnić wszystko po kolei-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz