czwartek, 3 lipca 2014

Od Script Kiddie

Bawiąc się z Rubixem na ulicy, usłyszałam reggae.
- Pewnie znowu jakiś Rasta... - Pomyślałam i razem z ocelotem ruszyliśmy w stronę muzyki. Lecz zamiast Rastafarianina, ujrzeliśmy dwóch.
- Elo! - Przywitałam się z nimi. Oni zaś, widząc mnie i mojego kota, przywitali się z nami i zaczęli opowiadać o swoich przygodach.
- Równi z was goście! - Krzyknęłam do nich. Opowiedziałam im parę sucharów. Rasta poczęstowali mnie suchym chlebem, a ja dałam im butelkę wody.
- Nara! Ja i Rubix idziemy do parku...
- Do widzenia, man! Może jutro, lub pojutrze, albo wczoraj się zobaczymy! - rzekł jeden z nich.
- Oki doki! Jutro postaram się przyjść! - Odpowiedziałam.
Ruszyłam z Rubixem do parku.
Siedząc na starej, metalowej ławce, dostrzegłam owczarka niemieckiego, leżącego obok jakiegoś żula.
- Psie! - Krzyknęłam do zwierzęcia. Nie odpowiedział, tylko się na mnie spojrzał. - Chyba idę szukać wyposażenia do bazy - pomyślałam i ruszyłam w drogę. Wtem usłyszałam kroki. Szedł za nami ten owczarek.
- Elo! - Krzyknęłam do niego - nie mam nic do jedzenia, jeśli o to chodzi... No dobra, mam! - Rzuciłam mu kromkę rastafariańskiego chleba. Zaraz ją wszamał. - Reszta dla mnie! - Powiedziałam stanowczo. Pies wyraźnie mnie i ocelota polubił, albowiem chodził za nami.
- Rubix chyba nie pogardzi nowym przyjacielem, mieszkał już bowiem z innymi zwierzakami. - Rzekłam do owczarka. - Swoją drogą, jak masz na imię? - Znów nie odpowiedział. - Dobra, nie musisz mówić... Ja jestem Ola. - Odpowiedziałam, udając, że się obraziłam.
Zaraz usłyszałam, że ktoś za nami biegnie. Był to ten żul, zapewne szukał swego psa.
- Elo żulu. Yyy, to znaczy... - powiedziałam.
- Dzień dobry, przepraszam za psa, on zawsze musi się do kogoś przyczepić.-
- No dokładnie! Jak ma na imię?-
- Mieszko.-
- Prawilne imię. Zabierz go pan ode mnie. - Roześmiałam się.
- Do widzenia.-
- Nara Mieszko i żulu. - Pożegnaliśmy się, po czym poszłam dalej z ocelotem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz