wtorek, 24 czerwca 2014

Od Soldiera

Krzyki. Strzały. Tłumy ludzi. Strach. Wszędzie krew. Nagle obudziłem się zalany potem i dotarło do mnie że był to kolejny koszmar. Usiadłem na łóżku i powoli doszedłem do siebie. Ukryłem twarz w dłoniach i zastanowiłem się ile to jeszcze potrwa. Zjadłem śniadanie i ruszyłem w teren, zapowiadał się kolejny długi dzień. Na początku ruszyłem do dzielnicy  gdzie przed apokalipsą mieściły się sklepy i apartamenty bogatszych osób. Gdy tam dotarłem znalazłem kilka dolarów i skrzynkę z biżuterią , a oprócz tego nic ciekawego. Następnie udałem się do portu, lubiłem tam przesiadywać i patrzyć na bezkresny błękit oceanu. Po około godzinie podziwiania doszedł do mnie jakiś przytłumiony hałas. Pierwsze o czym pomyślałem to, to że tak smarkula znowu wpadła w kłopoty, lecz gdy zlokalizowałem źródło hałasu  okazało się że to jakiś pies wpadł do dziury. Wyciągnąłem go stamtąd i dałem trochę konserwy. Gdy zjadł popatrzył na mnie tym psim wzrokiem i ruszył w swoją stronę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz