poniedziałek, 14 grudnia 2015

Od Soldiera

Nastała noc. Po zjedzonej kolacji położyłem się spać. Wróciłem wspomnieniami do przeszłości. Minęły około 2 tygodnie od wybuchu epidemii. Liczba zgonów w ostatnim czasie spadła, lecz przy życiu pozostali tylko najzdrowsi i najsilniejsi ludzie. Istniało jeszcze laboratorium. Grupa naukowców zabarykadowała się w nowoczesnym laboratorium badawczym. Mieli tam to wszystko co się skończyło w nowym świecie: prąd, ochronę, regularne posiłki. Teraz istniało tylko prawo dżungli, przetrwać mogli tylko najsilniejsi.

wtorek, 1 grudnia 2015

Od Script Kiddie

Tej nocy wyszłam z bazy z myślą o starej kobiecie. Wzięłam broń i kartki i ruszyłam przez parkową gęstwinę doszczętnie wysuszonych zarośli w kierunku mojego bunkra. Leżał tam ów woreczek nabyty podczas powrotu z baru od moich kolegów. Weszłam do bunkra i zabrałam go. Po czym pobiegłam do mojej towarzyszki. Jej platforma wznosiła się na jeden metr. Nie była jednak widoczna pośród drzew i resztek małych budynków. Stał na niej stary tapczan. Kobieta akurat na nim siedziała.
- Witaj, towarzyszu! - Przywitałam się.
- Witaj! - Odrzekła.
Po czym konspiracyjnie wręczyłam jej woreczek z dziesięcioma gramami pewnego suszu. Schowała go do kieszeni, po czym powiedziała z ogromną radością:
- Dziękuję, towarzyszu! Naprawdę, dziękuję.
- Nie ma za co.
Ona wysypała trochę zioła na papier z origami i zaczęła zwijać.
- Tak właściwie, to muszę już iść... - Powiedziałam nieco zawstydzona (pozostałości po wypadku w Afganistanie).
- Zostań jeszcze chwilę!
- Serio, muszę iść. - Bardzo chciało mi się śmiać.
- Nauczę cię składać zwoje i książki z origami.
- Przepraszam, śpieszę się. - Roześmiałam się.
- Zatem nie zatrzymuję cię...
- Przybędę niebawem! - Powiedziałam w nadziei, że do mojego powrotu woreczek będzie pusty. - Joł! - Pożegnałam się.
- Do widzenia!
Powróciłam wcześnie do kanalizacji i moim oczom ukazał się przy wejściu obraz dwóch Arabów wnoszących jakąś dziwaczną skrzynię do spiżarni. Schowałam się za filarem. Gdy wyszli do kuchni, poszłam do owej spiżarni i zajrzałam do skrzyni. Była tam herbata. Ale gdy wkopałam się głębiej, zobaczyłam pod liśćmi herby multum słoików z olejem. Prawdopodobnie słonecznikowym, ale kto by rozróżnił...
Wyszłam ze spiżarni, zakopując uprzednio słoiki oraz zamykając skrzynię i poszłam spać. Myślałam jeszcze o mojej starej towarzyszce i o oleju.