poniedziałek, 23 czerwca 2014

Od Script Kiddie

Po trzech godzinach zabawy z ocelotem i wymyślaniu tanich ,,sucharów" postanowiłam wyjść na zewnątrz. Wtem usłyszałam jakieś trzaski.
-To zapewne jakaś chłopina jedzie na starym dziecięcym rowerku- pomyślałam.
Nie ma się czego bać. Chwyciłam mojego kałaszka i ruski aparat fotograficzny i opuściłam bunkier. Rubix - tak ma na imię mój kot - pilnował schronu. Poszłam przed siebie, szukając pożywienia dla mnie i dla Rubixa. Szłam tak z 7 minut i w końcu spotkałam dziewczynę. Po krótkiej konwersacji okazało się, że ma na imię Honorata. Odpowiedziałam jej kilka tanich żartów i krótką bajkę o wojnie nuklearnej cybernetycznych kafli i radioaktywnych dywanów, ona za to obdarowała mnie pięcioma kromkami suchego chleba.
-Dziękuję - odrzekłam
Zawróciłam do mojej bazy. Ocelot zajadał się upolowanym przez siebie szczurem. Ja za to położyłam się na kamiennej posadzce i dalej wymyślałam historyjki o bezsensownej kłótni styropianowych bloków z liściami akacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz