piątek, 27 czerwca 2014

Od Scritp Kiddie

Spacerując po mieście, ujrzałam ruska, który pochylał się nad czymś. Zapewne nad szczątkami jakiegoś innego.
-Ej, gościu, co ty robisz? - Spytałam zaciekawiona.
-Co ty tu robisz dziewczyno? - Odrzekł.
-Ten... Ja szukam... Czegoś... I się pytam co robisz.
-Idę się najebać do baru. Idziesz ze mną?
-Jestem abstynentką - skłamałam, albowiem na Sylwestra lubię sobie wypić dwie szklanki szampana - Ale mogę iść z tobą jako towarzysz.
-Jak masz na imię? - Zapytał.
-Mam na imię Ola, ale znajomi mówią na mnie ,,Script Kiddie" ze względu na moje z deka małe umiejętności hakerskie. A ty?!
-Jestem Władimir.
-Spoko ziom.
-Jesteś podobna do mojej siostry, która aktualnie ma około 21 lat.
-Też spoko! - I roześmiałam się.
Doszliśmy do baru. Było tam multum pijaków, alkoholików, żuli i meneli. Barman obdarzył mnie i Władimira starymi chipsami sprzed apokalipsy i butelką wody, oraz - tylko Władimira, na jego rządanie - butelkę wódki.
Na wieczór wróciłam do mojego kochanego bunkra i ocelocika i obmyślałam plan działania, w jaki sposób bloki chleba mogą wydostać się do wąwozu przez szyb wentylacyjny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz