czwartek, 12 listopada 2015

Od Soldiera

Nastał nowy dzień. po szybkim śniadaniu ruszyłem w dalszą drogę. Zbliżałem się do byłych przedmieść oraz do ziemi niczyjej. Czekał mnie jeden z trzech najtrudniejszych etapów wędrówki. Na przedmieściach mieściły się bazy najemników, a na ziemi niczyjej grasowały bandy bandytów. O ile pojedyńcze oddziały najemników łatwo było pokonać, to całe bazy najemników pilnujące, aby nikt nie wszedł ani nie wyszedł z miasta, Otwarty atak nie wchodził w grę, należało się przekraść licząc na to że nikt mnie nie zauważy. Gorzej było z bandytami. Pozbawieni skrupułów, dobrze uzbrojeni oraz nie bojący się nikogo. Plotka głosi że mogliby zaatakować bazę najemników i przejąć ją. Żyli z haraczy i napadów. Prawdziwe bestie z pustkowi.  Około południa zauważyłem pierwszą bazę. Musiałem przygotować plan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz